erekcjato zywej duszy

tutaj przeprowadzane sa konkursy, publikacje konkursowe wklejamy tutaj
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15745
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

erekcjato zywej duszy

Post autor: fobiak »

teresa podrozuje sama
nie okazja i nie na bahama
pierwszy raz leci samolotem
tylko na kube i spowrotem
a ze lubi siedziec przy oknie
ustepuja dziesieciokrotnie
jej miejsca podrozni by taka
ogladala swiat z lotu ptaka
duzo czyta przed wyjazdami
nie ma problemow z tubylcami
nie usiedzi za zyciem goni
autostopem byla juz w japonii
czesc afryki tez wydeptala
i do australii by jeszcze chciala
ale sie przeciez nie rozerwie
bo lezy pod palma na przerwie
u fidela castro w havanie
wznoszac toast salud moj panie
viva la revolution
viva el fidel



























































































y muerte el bush
dajcie zyc grabarzom
ann13

Post autor: ann13 »

no dobra, to gdzie ja mam szukać tutaj tego bolesławca, ?
bo na saharze i w piramidzie faraona, to chyba nie znajdę alei tysiąclecia, nawet romcia zabrakło w tym doborowym towarzystwie, zeby mi wskazał odpowiedni kierunek



polityczny :P)
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15745
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: fobiak »

"Teresa na krańcu świata
Ilona Parejko

Teresa Bancewicz ma 74 lata. Zabiera plecak, a w nim mleko w proszku i owsiane płatki i idzie w świat. W zeszłym roku autostopem dojechała do Japonii. Właśnie wróciła z Kuby.


Marzy się jej jeszcze Australia, bo to duży kraj i jest się tam gdzie rozpędzić. Oczywiście autostopem. Kilka dni temu Teresa Bancewicz wróciła z Karaibów i spełniło się marzenie jej życia. Zobaczyła Kubę. - Bardzo trudno było mi w tę podróż wyruszyć, bo to najdroższa wyprawa w moim życiu – mówi Teresa Bancewicz. - Musiałam kupić bilet na samolot, bo przez ocean nie kursują lotostopy – śmieje się podróżniczka.

Teresa podróżuje sama. Zabiera tylko ważący mniej więcej 30 kilogramów plecak, namiot i trochę swoich malarskich kompozycji, które sprzedaje, aby mieć pieniądze na dalszą drogę. I właśnie w ten sposób, globtroterka zarobiła w Luksemburgu na lotniczy bilet z Hamburga do Hawany. - To był mój pierwszy w życiu lot samolotem – opowiada. - Bardzo chciałam siedzieć przy oknie, a dostałam miejsce gdzieś w środku. Kiedy wytłumaczyłam innym podróżnym, że chciałabym widzieć świat z lotu ptaka, chyba z dziesięć osób chciało mi ustąpić miejsca.

Teresa Bancewicz i jej kompozycje. Fot. Ilona Parejko

Dlaczego akurat Kuba? Bo Teresa Bancewicz nie kryje sympatii do Fidela Castro, za to nie znosi jego największego wroga, Georga Busha. Bo ludzie tam sympatyczni i gościnni, no i te temperatury. - Tam można spać na ulicy i nawet nie trzeba rozbijać namiotu, bo tak ciepło – mówi Teresa. - A ja uwielbiam takie wysokie temperatury, czuję się świetnie, mimo ogromnej wilgotności powietrza i nie mam żadnych przykrych dolegliwości.

Teresę Bancewicz interesuje prawdziwe życie kraju, który zwiedza. Dużo czyta przed wyjazdem. Zna historię, kulturę, sytuację polityczną. Porozumiewa się trochę po niemiecku, trochę po rosyjsku i hiszpańsku, a przede wszystkim na migi. Ma szczęście bo zawsze trafia na życzliwych tubylców. Dotąd nikt jej nie skrzywdził. - Staram się być naturalna, uśmiechnięta – mówi. - Jestem sobą. I nie wywyższam, że przyjechałam z bogatej Europy. Nie traktuję ludzi, Kubańczyków jak zniewolonych biedaków. Oni strasznie tego nie lubią. Oni naprawdę czują się wolnymi ludźmi, silnym narodem. I tak jest. To media kreują obraz zniewolonej reżimem Kuby.

Teresa Bancewicz zwiedziła już całą Europę, większą część Afryki, Bliski Wschód i niemal całą Azję. Niespełna rok temu wróciła z autostopowej wycieczki do Japonii i z powrotem. W trzy miesiące przeszła, przejechała i przepłynęła 40 tysięcy kilometrów. Zabiera tylko absolutnie niezbędne rzeczy: ciepły śpiwór, lekki namiot, lekarstwa, kosmetyki, kilka kilogramów mleka w proszku i płatki owsiane. - I bardzo dużo papieru toaletowego zawsze zabieram, bo nigdy nie wiem, co może mnie spotkać – śmieje się kobieta.

Teresa Bancewicz podróżuje dosłownie za jeden uśmiech. Podczas trzymiesięcznej wyprawy do Japonii wydała trzy swoje krajowe emerytury, a dostaje 700 złotych na miesiąc. Podróżniczka długo w domu nie posiedzi. Nazbiera trochę grosza i w drogę. - Gdybym miał pieniądze i nowy namiot, to od razu ruszam do Australii – mówi. - Trzeba wydać na bilet lotniczy, ale później cały kontynent można przejechać wyłącznie autostopem.

Teresa na Kubie spędziła półtora miesiąca. Nie wydała prawie nic. Tak jej się tam spodobało, że chciała poprosić o azyl. Nie została, bo przypomniała sobie, że w domu zostawiła męża samego. - Po miesiącu nieobecności w domu, miesiąc muszę sprzątać – śmieje się Teresa.

Teresa nigdy nie pojedzie na Alaskę, nie zamierza podbijać biegunów, bo jest tam zdecydowanie za zimno. "
dajcie zyc grabarzom
ann13

Post autor: ann13 »

chyba się opuściłam w czytaniu bolesławieckich wiadomości
bo przecież mam bana :P)
to z wfp ?
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15745
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: fobiak »

no
dajcie zyc grabarzom
ann13

Post autor: ann13 »

to może na podsumowanie konkursu , no bo właściwie to za uno momento koniec, zatańczymy wszyscy kujawiaczka z paluszkiem do budki w opałkowej chacie

http://www.boleslawiec.org/boleslawiec,a2396.php

ale naplone panie proszą podciagających kalesony panów
to smigam szukać jakiś facetów



















na bolcu :P)
























do awersacji :P)

[ Dodano: 2007-11-26, 19:28 ]
PS
cebreiro stawia flaszkę, bo powiedziała, że wygrywa konkurs na logo i nawet emdi jej w tym nie przeszkodzi, więc sprawa sie rypła



a chopin przy płocie stanał
zamiast przy pani waglewskiej :P)
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość