to nie przypadek sprowadził go do mojego życia
czekał na mnie w moim własnym domu
był pierwszym dzieckiem mojej matki
choć nie pierworodnym
wyglądał jak słoń morski gładki
jakby ktoś go przeciągnął przez myjnię samochodową
naga skóra napinała się na brzuchu jak warstwa glinki garncarskiej
kąciki ust opadnięte w gniew
matka wzdychała łzami zaplatając włosy
jest na to sposób chciałam krzyczeć
zetnij wyrzuć spal je
nie wiedziałam ze dla niej to jedyne chwile bycia z sobą
milczałam uczona cichej skrywanej niewiedzy
istnieje wiele sposobów aby mieć nieudane dzieciństwo
jednym z nich jest życie zbyt szczęśliwe
powoli dociera do mnie ta względność
człowiek który żył ciosem czeka na osąd
to taka użyteczna ochrona można się za nią schować
pies stworzony do rozpraszania nudy
Moderator: Gacek
dla mnie to kawałek prozatorski,
trudno mi się przestawić na tak naturalistyczną poezję
gdzieś tam istnieje dla mnie pewna granica nie do przekroczenia,
jeszcze w miarę sprawdza się to w krótkich formach,
coś mi tu zaimków za dużo i powtórzenia się wkradły...
dookreślasz za bardzo, nie pozwalając czytelnikowi na domysły,
chociażby w ostatnim wersie: jeżeli masz ochronę,
to niejako wiadomo, że można się w niej ukryć,
czy schować.
pozdrawiam
trudno mi się przestawić na tak naturalistyczną poezję
gdzieś tam istnieje dla mnie pewna granica nie do przekroczenia,
jeszcze w miarę sprawdza się to w krótkich formach,
coś mi tu zaimków za dużo i powtórzenia się wkradły...
dookreślasz za bardzo, nie pozwalając czytelnikowi na domysły,
chociażby w ostatnim wersie: jeżeli masz ochronę,
to niejako wiadomo, że można się w niej ukryć,
czy schować.
pozdrawiam
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości